Wytrenuj w sobie życzliwość

Wtrenuj w sobie życzliwość

Życzliwość dla siebie to towar deficytowy, a często nawet nieznany. Łatwiej przychodzi nam okazywanie zrozumienia i empatii w stosunku do innych niż do samej/samego siebie, a krytyka skierowana w stronę naszego lustrzanego odbicia nasila się tym bardziej, im mocniej codzienność rozjeżdża się z naszymi wyobrażeniami. Tymczasem badania wskazują, że takie samobiczowanie nie przynosi żadnych pozytywnych rezultatów. Wręcz przeciwnie – może nam znacząco utrudniać właściwe działanie.

Jest dobrze, dopóki jest dobrze

Kiedy nam się “w miarę układa” na co dzień i autopilot codziennej rutyny prowadzi nas po znanych torach, nietrudno o dobre słowo dla siebie. Łatwiej też o uśmiech – i do spotykanych ludzi i do lustra.

Chętnie sobie gratulujemy, mówiąc w myślach “brawo Ja!”, gdy nasze wysiłki przynoszą oczekiwane rezultaty. Możemy poczuć nawet autentyczną dumę z naszej mądrości, zaradności, determinacji w dążeniu do celu, sprytu, refleksu, wiary w siebie i przekonujemy się: “kurczę, naprawdę jestem w tym dobra/dobry”.

A co się dzieje, kiedy doświadczamy trudności? Kiedy po raz kolejny nie wychodzi nam coś, o co bardzo się staramy. Kiedy znowu powiedzieliśmy coś, czego nie chcieliśmy mówić. Kiedy milczeliśmy, choć w środku aż się w nas gotowało. Kiedy spędziliśmy cały dzień, tydzień, miesiąc, rok nie robiąc nic, choć w planie mieliśmy bardzo ambitne cele. Kiedy zrezygnowaliśmy z czegoś, co dla nas ważne w obawie przed porażką, wybierając to, co wygodniejsze i bardziej bezpieczne. Jak wtedy, wśród tej frustracji, rozgoryczenia, smutku, wściekłości, bezsilności, rozmawiamy ze sobą?

W takich momentach większość z nas, jak najwierniejszy słuchacz, zasiada przed 24-godzinnym programem nadawanym przez 7 dni w tygodniu przez Radio Czarna Rozpacz. A w codziennej ramówce mamy i “Czarne myśli o poranku” oraz autorski program “Jestem porażką”, a potem “Wszystko czego chcesz i nigdy nie będziesz miał(a), choć przecież innym przychodzi tak łatwo” i koniecznie lista przebojów “Top dół” z najbardziej dołującymi, przygnębiającymi określeniami, jakie sobie najczęściej serwujesz.

Jeśli te programy są Ci dobrze znane i nie raz dałaś/eś wręcz porwać się takiemu myśleniu, to znaczy, że… Twój umysł działa zupełnie normalnie 😉  To wynika z naszej ewolucji, wychowania, kultury.

Porównywanie się

Badania Brené Brown pokazują, że poczucie niedoboru, będące elementem zachodniej kultury, ma znaczący wpływ na te nasze reakcje. Dorastamy bombardowani z różnych stron hasłami i przekazami, które skłaniają nas do kierowania uwagi na to, czego nam brakuje i do myślenia, że jesteśmy niewystarczający; niewystarczająco piękni, szczupli, inteligentni, bogaci, zaradni, zabawni, interesujący, aktywni (…) Otaczające nas morze informacji 24/7 dostarcza nam przykładów cudzych osiągnięć, w tym również takich, które chcielibyśmy i my mieć na swoim koncie. Powszechne jest też przekonanie, że nie można być zwykłym, przeciętnym, trzeba czymś lub jakoś się wyróżniać Zwykłe życie z troskami, potknięciami, ale też i z prostą codziennością, to coś od czego próbujemy uciec. Więc uciekamy w “niesamowite pasje”, które pochłaniają nas bez reszty. W pracę po kilkanaście godzin dziennie, by zaimponować kiedyś osiągnięciami (a może też i po to, by nie wracać za wcześnie do domu i nie mierzyć się z trudności w relacji z partnerką/ partnerem?). Zaliczanie kolejnych studiów i kursów, by zyskać wreszcie niepodważalne, jak wierzymy, dowody naszej wiedzy i inteligencji. Wielogodzinne fejsbukowanie, przeglądanie internetu, TV, granie w gry, rygorystyczne ćwiczenia fizyczne, nadmiarowe sprzątanie, jedzenie, zakupy, alkohol, tabletki na pobudzenie, uspokojenie, lepszy humor, spokojniejszy sen… Uciekamy tam, gdzie możemy dać zajęcie swojej głowie i sprawić, że przynajmniej na jakiś czas, nie będziemy widzieć, słyszeć i czuć tego, z czym nam tak niewygodnie.

Gdy jednak popatrzymy na te sytuacje w dłuższej perspektywie, dostrzeżemy również koszty, z jakimi wiążą się te zachowania. Warto spowolnić choćby na chwilę i zastanowić się, jaką cenę zapłacimy, jeżeli będziemy podtrzymywać nasze aktualne schematy. W jakim kierunku zmierzamy? Co blokujemy? Czego unikamy? Czy zbliżamy się czy raczej oddalamy od czegoś, co ma dla nas głęboki sens?

Wzmacniająca praktyka

Uświadomienie sobie odpowiedzi na te pytania może być czasem jak podróż do wnętrza ziemi, bo nie muszą być to sprawy oczywiste, widoczne na powierzchni. Niekiedy potrzebujemy czasu, by naprawdę dotrzeć do tych odpowiedzi. I czułości, czułości dla siebie. Czułości, zwanej też współczuciem wobec siebie (ang. self-compassion), która jest umiejętnością, czymś, czego możemy się uczyć poprzez praktykę.

Na początek potrzebujemy uznać, że zmaganie się z trudnościami, doświadczanie niewygody i niepewności, że poszukiwanie tego, co czyni nasze życie wartościowym, pięknym, to naturalne elementy naszego człowieczeństwa, wspólne nam wszystkim. Nie jesteśmy w tym sami!

Po drugie, zamiast wsłuchiwać się w te niekończące się słowa samokrytyki albo udawać, że to nic takiego, okażmy sobie życzliwość, zupełnie tak, jak robilibyśmy wobec bliskiej nam osoby przeżywającej trudne chwile, Możemy więc powiedzieć do siebie np. “O kurczę, ale to trudne dla mnie.” Przyjęcie takiego podejścia pomaga zmniejszyć napięcie i stres w tej nieprzyjemnej dla nas sytuacji, bo w miejsce unikania lub walki z tym, czego właśnie doświadczamy, pojawia się akceptacja tego, co jest.

Pielęgnujmy też umiejętność obserwowania tego, co się z nami dzieje: zauważania własnych reakcji w ciele, myśli i przekonań, które pojawiają się w trudnych sytuacjach, emocji, jakie nam wówczas towarzyszą i wreszcie naszych zachowań, na jakie się decydujemy, często zupełnie odruchowo. Nieoceniająca obserwacja pozwala nabrać dystansu wobec własnych przeżyć. Tworzymy przestrzeń pomiędzy tym co myślimy i czujemy, a naszym wewnętrznym obserwatorem i ta nowa perspektywa daje nam dużo więcej możliwości świadomego działania.

Te trzy umiejętności przenikają siebie nawzajem: gdy więc zaczynasz rozwijać uważność, życzliwość wobec siebie i zrozumienie dla ludzkiej natury również się pojawią.

Pojawi się jeszcze coś: większa odporność psychiczna. Sprawi ona, że w trudnych sytuacjach, które nam się przydarzą, a przydarzają się one każdemu człowiekowi i są naturalnym elementem życia, będziemy w stanie wybrać jak postąpimy, by było to dla nas pomocne i jednocześnie pozwalało nam pozostać w zgodzie z tym, co dla nas naprawdę znaczące. Badania wskazują, że ludzie empatyczni wobec siebie mniej obawiają się porażek, a gdy już jakiejś doświadczą, dużo częściej podnoszą się i próbują dalej.

Related Posts

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze